Ho, ho, ho! Merii Kurisumasu! – czyli mikołajkowe zderzenie kultur
Historia i rozwój kultur pokazują, że wiele elementów obcych kultur zostało i w dalszym ciągu jest przejmowanych i w różny sposób przetwarzanych przez inne kultury, np. wierzenia i religie, sposoby przygotowywania potraw, moda, wystrój wnętrz, sztuka itd.
Niezwykle interesującym przykładem nie tylko dyfuzji kulturowej, lecz przede wszystkim zderzenia kultur był św. Mikołaj na krzyżu w reklamie japońskiej.
Kultura chrześcijańska zaczęła docierać do Japonii wraz z pierwszymi misjonarzami chrześcijańskimi (ok. XVI w.), jednak – co oczywiste – jej asymilacja przebiegała w sposób wolny, wybiórczy i chaotyczny, sprawiając że chrześcijaństwo do dzisiaj pozostaje zjawiskiem marginalnym w Japonii. Pewne elementy jednak, choć zniekształcone, pozostały do dziś, np. często występujące przekonanie, że Boże Narodzenie to urodziny św. Mikołaja.
Marketing, który wg naszych oczekiwań ma przynieść określoną sprzedaż, rządzi się swoimi prawami i nie wszystko można w stosunku 1:1 przenieść na obcy rynek; wręcz przeciwnie, większość raczej wymaga przemyślanej lokalizacji i dostosowania kulturowego. Bez tego zabiegu kampania marketingowa będzie nie tylko nieskuteczna, lecz także może okazać się prześmiewczym pogrążeniem marki (pamiętam przykład polskiej firmy, która w swojej nazwie miała wyraz „fart”, i która z tą nazwą chciała zaistnieć na rynku brytyjskim).
Boże Narodzenie, które obecnie stało się jednym z najważniejszych świąt marketingowych zachodu (jak się okazuje, nie tylko zachodu), to wymarzone targowisko próżności i czas zatracenia się w zakupach. Zanim zaczniemy krytykować japońskiego św. Mikołaja na krzyżu, warto zastanowić się, ile i w jaki sposób my przejęliśmy/przejmujemy zachowań konsumpcyjnych, które mogą zaistnieć przede wszystkim dlatego, że nas na nie stać.
Świątecznymi względami ekonomicznymi i chęcią zyskania nowoczesnego zachodniego wizerunku była podyktowana decyzja japońskiego sklepu w tokijskiej dzielnicy Ginza o urządzeniu świątecznej wystawy na wzór zachodni…, na której św. Mikołaj zawisł na krzyżu. W źródłach krąży anegdota o pewnym amerykańskim pracowniku firmy Motorola, który miał powiedzieć: „Japończycy wiedzieli, że chodzi o tego gościa z białą brodą w czerwonym stroju i że jest w tym akcent religijny. W rezultacie ktoś wpadł na pomysł w postaci ukrzyżowanego św. Mikołaja na sklepowej wystawie”.
Niezależnie od tego, czy dojadą z Laponii, z Japonii czy z Lipina (wieś w gminie Sokółka), życzę wszystkim wspaniałych Mikołajów… prywatnych i biznesowych
Fot.: Yoshio Itagaki „Santa Cross”